Marvel zamieszał całkiem mocno w
2015 roku, kiedy to ujawnił, że Iceman jest homoseksualistą. Każdy choć trochę
zainteresowany komiksami od kilku lat na pewno o sprawie słyszał. Jak to tak,
postać ustabilizowana jako heteryk od ponad 40 lat nagle okazuje się być gejem?
NIEDOPUSZCZALNE. Pomimo dosyć dziwnego wytłumaczenia w wykonaniu postaci i
oburzenia fanów, wydawnictwo zostało przy takim obrocie spraw. Bobby Drake
otrzymał kilka dni temu solową serię, Iceman, i to wcale nie jest strzał w
kolano. Wręcz przeciwnie.
Wykonanie: Alessandro Vitti & Rachelle Rosenberg |
Bobby jest w całkiem dobrych
stosunkach z młodszym sobą. Razem trenują i spędzają czas. Młody Bobby ma
chłopaka, dokucza Starszemu i wzbudza w nim lekką zazdrość. Oto Drake z 616 ma
żywy dowód na to, jak inaczej jego życie mogłoby wyglądać, gdyby nie wybierał
pomiędzy byciem mutantem a samym sobą. Postanawia więc coś z tym zrobić,
zaakceptować tą część siebie, którą wypychał ze świadomości przez długie lata
dopóki nie pojawił się Młody On z przeszłości. Co robi Starszy Bobby? Zakłada
konto na portalu randkowym dla gejów.
Sina Grace zdecydował się na
narrację pierwszoosobową w dość ciekawej formie; są to urywki z opisu Bobby’ego
na wyżej wspomnianym portalu. Ma na to 500 słów i ewidentnie napotyka problemy
w wystukaniu kilku zdań opowiadających o samym sobie. Można wyczuć, że nadal ma
problemy z przyznaniem się przed światem, że oprócz bycia mutantem jest również
homoseksualistą.
Wykonanie: Alessandro Vitti & Rachelle Rosenberg |
W tym wszystkim nie pomagają mu
jego rodzice, którzy wolą jak go nie ma. W tym samym czasie mają do niego
pretensje, że się nie odzywa i nie odwiedza ich częściej. Trudno jest jednak
pogodzić bycie X-Menem (i chłopakiem, którzy pcha się do prawie każdej walki) i
synem. Grace w ciekawy sposób zaczął nową historię Bobby’ego Drake’a, i
skłamię, jeśli napiszę, że mnie nie zachęcił do kontynuowania.
Za oprawę graficzną odpowiadają
Alessandro Vitti (kreska) i moja ukochana już Rachelle Rosenberg, która
odpowiada za kolory. Muszę jednak przyznać, że w tym zeszycie barwy oraz sposób
cieniowania i rozświetlania twarzy nie wyglądają zbyt dobrze. Miałam wrażenie,
że ktoś tu przesadził z rozświetlaczem. Sprawdziło się to jednak przy lodowej
postaci obu Bobbych. Przy ludzkich formach – nie za bardzo. Z kolei kreska
Vitti ma w sobie dużo dynamiki. Na niektórych kadrach jednak twarze są
kompletnie bez wyrazu. Te wszystkie niedoskonałości nadrabia przepiękna okładka
od Kevina Wady.
Wykonanie: Alessandro Vitti & Rachelle Rosenberg |
Przyznaję, czekam na drugi numer
– jak i kolejne – Icemana z niemałą niecierpliwością. Scenarzysta stanął przed
trudnym zadaniem, bo postać z taką historią, która zostaje wyoutowana po tylu
latach… Może być ciężko. Pierwszy numer zapowiada serię na zadowalającym
poziomie, więc nadzieja na dobry dalszy ciąg istnieje. Pozostaje tylko czekać.
Jeśli jeszcze nie sięgnęliście po nowego Icemana, to zapewniam, że nie
zmarnujecie czasu lekturą.
Wykonanie: Kevin Wada |