Samobójstwo dzieli
ludzi. Inaczej podchodzą do niego rodziny, w któych taka tragedia miała
miejsce, inaczej ich przyjaciele. Inne zdanie mogą mieć osoby, które tylko o
tym usłyszą, nie bądąc bezpośrednio związane ze sprawą. Trzynaście Powodów jest
przekrojem przez każdy z tych punków widzenia. Ale jest coś jeszcze... Co w
sytuacji, gdy osoba dowiaduje się po fakcie, że nieświadomie doprowadziła kogoś
do odebrania sobie życia?
Hannah Baker (Katherine Langford) była
zwykłą nastolatką. Po przeprowadzce na przedmieścia pracowała w miejscowym
kinie. Jej jedyna przyjaciółka wyprowadziła się jeszcze przed rozpoczęciem pierwszego
roku w liceum. Wtedy pojawił się Justin Foley (Brandon Flynn), który zawrócił Hannah w głowie. Pierwsza randka i pierwszy pocałunek były
dla niej spełnieniem marzeń tylko przez jeden
dzień. Jedno niefortunne zdjęcie tego
wieczoru zostaje rozesłane po szkole i tak zaczyna się okres walki z
rówieśnikami, a nawet przyjaciółmi, który doprowadza główną bohaterkę do
samobójstwa.
Tuż przed śmiercią
Hannah nagrała taśmy, na których podaje trzynaście powodów, przez które
zdecydowała się na ten krok. Jest wśród nich pierwszy pocałunek, przyjaciele przez których
została zdradzona oraz kilka innych osób. Jest też Clay Jensen (Dylan Minnette), znajomy z pracy
i szkoły, który podkochiwał się w Hannah. On również jest na taśmach i to z nim
właśnie ich słuchamy; są one bowiem przekazywane do każdej z osób, które
składają się na tytułowe trzynaście powodów.
Trzynasto-odcinkowy
serial jest adaptacją książki z 2007 roku o tym samym tytule autorstwa Jaya
Ashera. Scenariuszem zajęli się Brian Yorkey, Elizabeth Benjamin i Thomas
Higgins. Przyznam, iż książki jeszcze nie przeczytałam, ale jeżeli jest tak
dobra jak serial... nie mam co zwlekać. Historia nie należy do łatwych. Nie jest również używana do romantycznych
zabiegów, nie ma cenzurowanych momentów... Przeżywamy wszystko, bez opuszczania
najgorszych chwil i dowiadujemy się, jak one wpływały na Hannah.
Wydarzenia z
teraźniejszości są przeplatane retrospekcjami momentów, o których opowiada nam
główna bohaterka. Dowiadujemy się jak doszło do nieszczęsnego zdjęcia, jak
powstała lista „najlepszy/najgorszy tyłeczek”, czemu przyjaciele odwrócili się
od Hannah, jak kolejni ludzie pogarszali jej sytuację w szkole próbując ratować
własną reputację... Widzimy jak nawet najmniejsze rzeczy pogarszają stan
psychiczny dziewczyny.
Podoba mi się
sposób w jaki twórcy przenieśli historię na ekran. Nie boją się pokazać
wszystkich problemów, włącznie z gwałtem. Nastolatkowie są tacy, jakich widzimy
ich dzisiaj – wiedzą, co to seks, alkohol, narkotyki. Jesteśmy świadkami
imprez, na których upijają się do upadłego, i które nie dla wszystkich są
miłymi wspomnieniami. Co więcej, pokazano nam jak jedna impreza i zła decyzja
mogą zmienić wszystko.
Jeśli coś mi się
nie podobało, było to postępowanie niektórych postaci, szczególnie po
przesłuchaniu taśm. Świadczy to jednak o niezwykłym talencie aktorów
wcielających się w te role. Twórcy nie bali się pokazać jak okrutni potrafią
być nastolatkowie. Moje serce podbiła jednak Hannah, Clay i Tony (który
pilnował, aby wola dziewczyny się wypełniła). Szczególnie podobały mi się
fragmenty, kiedy Clay, wiedząc coraz więcej, wyobrażał sobie, jak sytuacje
między nim a dziewczyną mogły wyglądać; wtedy było widać jak bardzo mu na niej
zależało.
Trzynaście Powodów to produkcja, na
którą trzeba było poczekać, ale było warto. Nic nie upiększa, nie podciąga pod
wątek romantyczny; wszystko jest niemal boleśnie prawdziwe. I oto właśnie
chodziło – o pokazanie świata nastolatków takim, jakim jest, nie takim, jakim
pokazują go w produkcjach, np. Disneya. Powinna to być pozycja obowiązkowa na
listach wszystkich, a w szczególności rodziców i... nauczycieli. Muszę Was
jednak ostrzec, że serial nie waha się przed niczym, nawet przed pokazaniem
sceny samego samobójstwa. Oglądacie więc na własną odpowiedzialność.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz