Rynek książkowy w Polsce nie jest
zbyt bogaty w powieści LGBTQ+. Szczególnie jeśli chodzi o dzieła od naszych
rodzimych pisarzy. Ostatnio jednak wpadły mi w oczy książki Natalii Osińskiej, Fanfik
i Slash. Już same tytuły wywołały
zadowolony uśmieszek na moich ustach.
Tosia ma poważne problemy
psychiczne. Stroni od kontaktów z innymi, codziennie bierze przypisane leki,
aby nie pogrążyć się w głębokiej depresji. Ciocia Idalia kontroluje niemal całe
życie jej i jej taty, a zmarłą mamę dziewczyna ledwo pamięta. Nadszedł pierwszy
dzień drugiej klasy liceum. Tosia wzięła o kilka tabletek za dużo i jest tak
osłabiona, że ledwo udaje jej się wyjść z toalety. Wtedy wpada na nią Leon,
nowy uczeń, który niemal od razu staje się jej przyjacielem. Życie wydaje się
tylko trochę lepsze. Wszystko zmienia się, kiedy Tosia odkrywa, że tak naprawdę
jest… Tośkiem.
Fanfik jest debiutem
Natalii Osińskiej. Bardzo udanym. Nie wiem, jak wygląda sprzedaż książki, ale moi
znajomi się nią zachwycają, a ja do nich dołączyłam. Nie jest to typowa
powieść dla młodzieży, czy pierwsza lepsza pozycja na półce w księgarni. Przede
wszystkim dlatego, że mamy tu odkrywanie własnego ja w całkiem inny sposób, niż
mogliśmy o tym dotąd przeczytać.
Transformacja Tosi w Tośka nie
jest mozolna i ciężka. Tosiek musi stanąć przede wszystkim naprzeciw
nadopiekuńczej i kontrolującej ciotki Idalii. Z cichej, nieśmiałej i kompletnie
niezainteresowanej życiem dziewczyny zmienił się w chłopaka upartego, (niemal) nieustraszonego
i pewnego siebie. To dzięki tym cechom wygrywa z
ciotką i ojcem. We wszystkim towarzyszy mu Leon, który stara się jednocześnie
wspierać i opanowywać przemianę. Z Tośkiem jednak nigdy nie jest i już
chyba nie będzie łatwo.
Takiej książki mi brakowało. Jest
to odświeżone spojrzenie na powieści młodzieżowe; historia, którą każdy nastolatek może odnieść do
swojego życia. Nawet jeśli nie zmienia płci, to przecież każdy z nas (bądź
prawie każdy) w trakcie dojrzewania zastanawiał się kim tak naprawdę jest, kim
będzie, czy to co się z nim dzieje jest okay? Środowisko Tośka również różni
się od innych przedstawianych w literaturze YA. Nikt go nie wyzywa, nie wytyka
palcami; ojciec przyjmuje syna zamiast córki, pomimo wątpliwości, bo to
przecież jego dziecko, które kocha. Nawet ciocia Idalia w końcu
akceptuje zmianę.
Nie mogłabym też nie wspomnieć o
tym, że cała przemiana Tośka oraz swojego rodzaju happy end całej książki jest czymś bardzo normalnym. Nie ma
wielkich dramatów (chociaż Tosiek przez swoją impulsywność często doprowadza do
mniejszych lub większych nieszczęść), są małe nieprzyjemności w szkole, ale to
szkoła jak każda inna; plotek co nie miara, dziewczyny latają za chłopakami a
chłopaki za dziewczynami, inni zajmują się tylko nauką… To wszystko jest normalne, a przemiana Tośka nie
wywołuje aż takiej sensacji, jakiej można by się spodziewać. Osińska pokazuje
tutaj również, że dzisiejsza młodzież jest znacznie bardziej tolerancyjna, z
czym jak najbardziej się zgadzam.
Sam język, którym został napisany
Fanfik
jest lekki i prosty. Nie oznacza to, że nie mamy pola do własnej interpretacji,
o nie. Droga Tośka do odkrycia samego siebie to tylko jego wersja, w której
mogą zobaczyć się inni. Mało tego, Osińska pokazuje tutaj również, do czego
może prowadzić ukrywanie swojego prawdziwego ja, świadome czy nie. I że sam proces oraz jego koniec wcale nie
musi być aż tak straszny, jak się nam wydaje.
Po lekturze stwierdzam, że
brakowało mi takiej książki, kiedy sama dorastałam. Niby miałam Alę Makotę, ale powieść o członku
społeczności, której sama jestem częścią wydaje mi się bardziej adekwatna do
tego, co przechodziłam w latach nastoletnich. Cieszę się, że dzisiejsza
młodzież ma Fanfik. Cieszę się również, że nasz rynek ma Natalię Osińską.
Oby nie zniknęła z niego przez długi, długi czas.
Po lekturze [tego tekstu] stwierdzam, że brakowało mi takich recenzji, kiedy czytałam te wszystkie blogi książkowe. Zaostrzyłaś apetyt!
OdpowiedzUsuń