Mój seans Sons
of Anarchy rozpoczęłam rok temu; późno, bo kilka lat po premierze
ostatniego odcinka. Wcześniej nic mnie do tego nie zachęciło, żadne przychylne
recenzje, czy zachwyt fanów. Dopiero po przeczytaniu Chłopców Jakuba Ćwieka – i po namowach mojej przyjaciółki – doszłam
do wniosku, że brak mojego wcześniejszego zainteresowania był błędem. Po
skończeniu całego serialu biję się w piersi,popełniłam bardzo duży błąd.
Niestety, magia internetu sprawiła, iż znałam zakończenie serii jeszcze zanim
się za nią wzięłam. Najlepsze jest jednak to, że nijak nie zniszczyło mi to
seansów, a wręcz przeciwnie – jeszcze bardziej przeżywałam każdy kolejny
odcinek.
Pomysł na serial wyszedł
od Kurta Suttera, który później
został producentem, reżyserem i scenarzystą większości odcinków.Produkcja opowiada
o perypetiach klubu motocyklowego z Charming w stanie Kalifornia. Jego główną,
oficjalną działalnością jest mechanika, samochodów i motocykli głównie.
„Teller-Morrow”, bo tak nazywa się zakład, najprawdopodobniej powstał w tym
samym czasie co sam klub. Drugą działalnością jest nielegalna sprzedaż broni i
to właśnie z tego członkowie utrzymują siebie i swoje rodziny. Jak można się
domyślić, to właśnie to dyktuje przebieg akcji serialu oraz życie całego klubu.
Głównym wątkiem są
życiowe rozterki syna jednego z założycieli Sons
of Anarchy. Jax Teller (Charlie
Hunnam) dorastał w otoczeniu motocyklistów bez obecności ojca, który zginął w
wypadku, kiedy ten miał zaledwie kilka lat. Zastępował mu go ojczym, Clay Morrow (Ron Perlman), również
jeden z pierwszych dziewięciu członków klubu i ówczesny lider. Życie wydaje się
proste, nawet z żoną narkomanką, która rodzi syna bliskiego śmierci. Wszystko
zaczyna się zmieniać, kiedy Jax odnajduje manuskrypt swojego ojca, a w jego
życiu ponownie pojawia się stara miłość,
Tara Knowles (Maggie Sif).
Oto najlepsza partia w Charming - Jax Teller |
Podczas seansów z
serialem jesteśmy świadkami zarówno wzlotów jak i upadków, nie tylko klubu, ale
jego członków i rodziny Jaxa. Młody Teller wydawał się znać swoje
miejsce w życiu, wiedział też jaka czeka go przyszłość – lidera SoA. Komplikacje w postaci Tary oraz
spisanych przemyśleń zmarłego ojca zmieniają jednak jego myślenie; nie od razu,
a stopniowo, z biegiem czasu. Przyszłość, która wydawała się pewna i wcale nie
taka zła, nagle strasznie się komplikuje. Kolejne próby przywrócenia przyszłych
losów na korzystniejsze tory, najczęściej kończą się niepowodzeniami albo, co
gorsza, jeszcze większymi komplikacjami.
W całej tej
sytuacji (nie)pomaga obecność matki Jaxa, Gemmy
Teller-Morrow (Katey Sagal). Po śmierci swojego męża wyszła za mąż za jego najlepszego
przyjaciela. Przyzwyczajona do bycia old
lady (żony jednego z członków klubu) nie widzi siebie na innym miejscu i
robi wszystko, aby się na nim utrzymać. Tak samo jej drugi mąż, Clay, który
jest równocześnie według mnie przez spory czas jest głównym antagonistą.
Członkowie klubu są tylko marionetkami w rękach Claya, często nie będąc
świadomymi jego prawdziwych zamiarów.
Każdy z członków ma
większą lub mniejszą rolę, w zależności od sezonów. Mamy tu Filipa Chibsa
Telforda (Tommy Flanagan), jednego z dwóch najbardziej rozsądnych
członków klubu. Bobby Elvis Munson (Mark Boone Jr), jest
tym drugim rozsądnym, a do tego Presleyem po godzinach. Alexander Tig Trager (Kim
Coates) jest tym, który wnosi humor do serialu, jednocześnie będąc bardzo
nieobliczalną postacią. Juan Carlos Juice Ortiz (Theo Rossi) był na
początku bardzo przeze mnie lubiany, jednak z czasem było mi go najzwyczajniej
w świecie żal. Jest jeszcze Harry Opie Winston (Ryan Hurst), najlepszy
przyjaciel Jaxa, też jeden z rozsądniejszych klubowiczów, jednak bardzo
zamkniętych w sobie. Ponadto jest on synem Piermonta
Piney Winstona (William Lucking),
który wraz z ojcem młodego Tellera zakładał klub. Happy Lowman (David Labrava) to z kolei zdolny do wszystkiego i
pomimo tego wrażliwy twardziel, specjalizujący się w torturach. Warto też
wspomnieć o Otto Delaneym (Kurt
Sutter), facecie od brudnej roboty za kratkami, któremu oddanie wobec klubu nie
wyszło na dobre.
Kobiety, wbrew
pozorom, odgrywały dużą rolę w serialu. Nie chodzi tu tylko o to, że klub miał
swoje crow eaters (groupies). Już
wyżej wspomniana Gemma odgrywała dużą rolę w tym, co stało się z klubem po
śmierci jej pierwszego męża. Tara z kolei często, moim zdaniem nienaumyślnie,
mieszała Jaxowi w głowie. Jej główną intencją było odciągnięcie Jaxa od
niebezpieczeństwa, co niestety było równoznaczne z odsunięciem go od klubu.
Obydwie, Gemma i Tara, próbowały chronić swoje rodziny, każda na swój sposób,
jednak przez skrywane sekrety obie skazane były na niepowodzenie.
Tara Knowles i Gemma Teller-Morrow |
Nie byłabym sobą,
gdybym nie wspomniała o soundtracku, który spisał się w serialu genialnie.
Piosenki w nim używane, bardziej w klimacie country,
którego nie trawię, tu spisały się nadzwyczaj dobrze. Idealnie dobrane do
nastroju całego serialu sprawiały, że jeszcze bardziej przeżywałam to, co
działo się na ekranie. Użyte w czołówce This
Life Curtisa Stigera często wywoływało u mnie dreszcze w połączeniu z
ekscytacją kolejnymi odcinkami. Do tego wykorzystane w dwóch odcinkach
kończących sezony szósty i siódmy, odpowiednio Crash This Train Joshua Jamesa i Come Join the Murder w wykonaniu The White Buffalo i The Forest
Rangers do dziś wywołują u mnie łzy.
Trudno mi
powiedzieć, czy coś mi się w serialu nie podobało. Może czasami czuło się
zbytnie kombinowanie w akcji lub powtarzanie schematów, czego w dzisiejszym
świecie seriali jednak trudno jest uniknąć. Okazało się do tego, że śmierć
najmniej lubianej(ych) postaci nie przyniosło mi ulgi, podobnie jak zresztą
bohaterom. Plus za Hunnama, który jest wyśmienity w tej roli (ach, te sceny
łóżkowe z jego udziałem...). Tak samo jak Perlman, który wpasował się w rolę
idealnie. Zaskoczyła nie za to Katey Sagal, którą pamiętam ze Świata według Bundych (jak na razie
jedyna produkcja, w której ją widziałam). Tutaj zagrała kompletnie inną rolę i
naprawdę pokazała klasę.
Tommy Flanagan (Chibs) i Kim Coates (Tig) na planie SoA |
Warto wspomnieć, że
twórcy serialu współpracowali przy produkcji z prawdziwymi klubami
motocyklowymi. Odtwórca roli Happy’ego jest byłym członkiem Hell’s Angels. Zdjęcia z planu często
przedstawiały aktorów i ekipę rozmawiającą z wysłannikami klubów. Dzięki temu można
spokojnie stwierdzić, że serial (może nie w 100%) dobrze obrazuje mam dynamikę,
w jakiej funkcjonują dzisiejsze MC (Motorcycle Clubs). Do tego dochodzi
idealnie dobrana obsada i płynna akcja. Mogę ten serial szczerze polecić
każdemu, a szczególnie tym, którym niestraszny jest widok krwi i przemocy.
Oh, Jax. Y U always lying... |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz