Gwenpool nie trzeba nikomu przedstawiać. Pomimo
tego, że jest jedną z najmłodszych postaci w Komiksowym Uniwersum Marvela,
należy już do grona najbardziej rozpoznawanych. Dziewczyna zdaje sobie sprawę,
że jest w komiksie, ale w inny sposób niż Deadpool,
została bowiem przeniesiona z naszego świata do świata komiksów. Jak? Tego
jeszcze nie zdecydowała się zdradzić, ale w
zamian daje nam całkiem ciekawy komiks,
pełen znanego już humoru i lekkomyślności.
Wykonanie: Gurihiru |
W przeciągu sześciu numerów możemy prześledzić, jak Gwen radzi sobie w komiksowym
świecie. Początki nie należą do udanych, a dalej sytuacja wcale się nie
poprawia. Młoda panna Poole zostaje zmuszona do pracy, pod rządem M.O.D.O.K.a, trafia do małej grupy
najemników. W drugim numerze serii pojawia się pierwsza super bohaterka – Thor. Sprawy się trochę komplikują i
jeden z członków jej drużyny domyśla się, iż dziewczyna tak naprawdę nie
posiada żadnych super mocy. Skutek jest jednak inny niż spodziewany – decyduje
się on podszkolić swoją koleżankę zarówno w walce wręcz, jak i w strzelaniu.
W międzyczasie Doctor Strange pomaga Gwen „przenieść”
się z jej świata do świata komiksu. Nie ma ona innego wyjścia, kiedy to
M.O.D.O.K. domaga się chociaż numeru konta, aby mógł jej wypłacać pieniądze (co
jak co, należy on do tych „sprawiedliwych” pracodawców). Niestety po
implementacji całego życia Gwen w świecie komiksów, jej pracodawca dowiaduje
się, iż jest ona całkiem normalna i decyduje się ją zniszczyć. Jak to jednak
bywa w komiksach, Gwenpool udaje się go pokonać, oczywiście z małą pomocą
swojego starego-nowego przyjaciela. A to dopiero trzy numery.
Wykonanie: Gurihiru |
Następne trzy przynoszą nam
spotkanie z Milesem Moralesem, czyli
Spider-Manem. Ich mimowolnej
współpracy nie można zaliczyć do najlepszych – Gwen ląduje na komisariacie.
Jakby tego było mało, nasza główna bohaterka zostaje liderką grupy, której
przewodził M.O.D.O.K… i stara się utrzymać ich zleceniodawcę, jednocześnie
uciekając przed policją i obcymi – Teuthidans.
Wbrew pozorom, w kolejnych
sześciu numerach serii nie wprowadzono wielu nowych postaci. Wiadomo, Gwen jest
w centrum całej akcji, co dodaje wszystkiemu jeszcze więcej humoru. Jej ciągłe
komentarze, które zrozumie tylko czytelnik, są jednym z lepszych aspektów
komiksu. Należałoby za to wspomnieć o grupie najemników, do której trafia
Poole, kiedy zostaje zwerbowana przez M.O.D.O.K.a.
Wykonanie: Gurihiru |
Jednym z nich jest znany już
fanom komiksów o Kapitanie Ameryce, Batroc The Leaper. To on odpowiada za
jej szkolenia, przy okazji dowiadując się, że w jej świecie jest tylko złym
bohaterem, który powraca po więcej porażek. O dziwo, zbytnio mu to nie
przeszkadza, a jego odpowiedź na te rewelacje uświadamia nam, że Kapitan też
nie ma najlepszego życia. Później mamy The
Terrible Eye, młodą dziewczynę, która jest dziwna nawet w standardach Gwenpool,
a do tego jest w posiadaniu magicznej maski. Ostatni członek zespołu to Mega Tony, który jest super naukowcem;
potrafi przekształcić w przydatny związek chemiczny nawet magię.
Za scenariusze wszystkich numerów
odpowiada znany już z pierwszego zeszytu Christopher
Hastings. Trzeba przyznać, że bardzo ciekawie ciągnie całą akcję: pakując
Gwen w kłopoty, których nie pomogą rozwiązać nawet tak dobrze jej znane prawa
komiksu. Hastings dba o to, żebyśmy się z jego postacią nie nudzili – wprowadza
trochę chaosu, dba o małe cameos
innych, bardziej znanych super bohaterów oraz sprowadza postać, której chyba
nikt nie spodziewał się zobaczyć ponownie po pierwszym zeszycie.
Wykonanie: Gurihiru |
Strona wizualna na dwa numery
zaliczyła zmianę. W zeszytach piątym i szóstym rysunkami zajęła się Irene Strychalski, a kolorami Rachelle Rosenberg. Do kolorów nie ma
się co przyczepiać. Rosenberg zajmuje się tym również przy Mockingbird i jak na
razie nie jestem zawiedziona, bo idealnie wpasowują się one w klimat komiksu.
Szczególnie dobrze wybrana paleta kolorów sprawuje się u Gwenpool, utrzymując
lekką atmosferę serii. Kreska Strychalskiej natomiast jest całkiem inna od
kreski Gurihiru, co nie znaczy, że
jest gorsza. Uwielbiam oglądać, jak każdy artysta widzi dane postaci i jak
często te wyobrażenia się różnią.
Za resztę numerów odpowiada mój
ulubiony team, Gurihiru. W ich wydaniu ten komiks wygląda jednak najlepiej.
Kreska jest płynna, lekko zainspirowana kreskówkami. Do tego te żywe kolory w
ciągu dnia, odpowiednio przyciemnione wieczorami i nocą. Mogłabym się rozpisać
jeszcze bardziej, ale to i tak nie odda tego, jak świetną robotę odwalają.
Rysunki: Irene Strychalski, Kolory: Rachelle Rosenberg |
Sześć numerów The
Unbelievable Gwenpool nie pozwala nam się nudzić nawet przez chwilę.
Gwen wpada z jednych kłopotów w drugie, i nie ma się co dziwić, skoro
dziewczyna jest w całkiem nowym świecie. Wydawało jej się, że go zna na wskroś,
jednak im dłużej w nim przebywa, tym mniej go rozumie. I przez to właśnie,
przez ten rozwój postaci, dalej będę czekać na kolejne numery, a kiedy ta seria
już się skończy, na kolejne serie. Bo Gwenpool już nie ma innego domu,
pozostało jej tylko Uniwersum Marvela.
#2, #3, #4, #6: Stacey Lee #5: Janet Lee #7: Helen Chen |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz