Kilka tygodni temu światem
komiksów wstrząsnęła wiadomość o nastolatce przejmującej od Tony’ego Starka zbroję Iron Mana. Riri Williams, bo tak właśnie nazywa się nasza bohaterka, w wieku
piętnastu lat otrzymała darmowe stypendium i zaczęła studia na MIT (Massachusetts
Institute of Technology – Instytut
Technologii w Massachusetts). To wtedy nadarzyła się okazja, aby stworzyć
swoją własną zbroję, bo w sumie to… czemu nie?
Rysunki: Stefano Castelli, Kolory: Marte Gracia |
Riri pierwszy raz widzimy w
siódmym numerze poprzedniej edycji Invincible Iron Man. Poznajemy ją,
kiedy zbroja jej autorstwa jest już ukończona. Projekt jednak przysporzył jej
problemów, ponieważ wszystko działo się w jej pokoju akademickim, co w końcu
przyciągnęło uwagę urzędników i strażników. Jedynym wyjściem dla młodej
dziewczyny była ucieczka w pancerzu. Po kilku super-bohaterskich przygodach
przyciąga ona uwagę samego Starka, jednak wkrótce on sam znika, a Riri zostaje
sama.
Pierwszy numer nowej edycji Invincible Iron Man – poświęconej
właśnie młodej Riri – zaczyna się retrospekcją, których jest kilka w tym
zeszycie. Rodzice wtedy pięcioletniej dziewczynki spotykają się
najprawdopodobniej z psychologiem z powodu problemów wychowawczych. Dowiadują
się, iż te problemy wynikają z nudy, którą odczuwa ich nadzwyczaj inteligentna
córka. Przy okazji dostają też radę, którą moim zdaniem powinni dostawać
wszyscy rodzice super-geniuszy:
Rysunki: Stefano Castelli, Kolory: Marte Gracia |
Drugi wątek zeszytu to pierwsza
większa misja super-heroiny. Ściera się ona z Animax, mutantką, która potrafi stworzyć wszelkiego rodzaju stwory przy użyciu własnego DNA. Najczęściej są to potwory Riri napotyka w trakcie walki problem –
brak swojej własnej AI w zbroi. Trochę to trwa, zanim dochodzi do sposobu, w
jaki pokonać swoją przeciwniczkę. Już po wszystkim Riri ma pretensje do samej
siebie. Mogą one nam się wydać dosyć znajome, szczególnie jeśli znamy więcej
super-geniuszy, którzy poszli drogą super-bohaterską.
Postać Riri została zainspirowana
aktorką Skai Jackson, znaną głównie
z telewizyjnych produkcji Disneya.
Nie wiem za wiele o samej aktorce, ale Riri wydaje się być całkiem ciekawą
postacią, nawet jeśli nie śledzi się jej przygód od początku. W jednej z
retrospekcji widzimy ją, w wieku dziesięciu lat, budującą nadajnik mający
służyć wzywaniu pomocy przez super-herosów, kiedy są oni w kłopotach. Kto z nas
zbudowały coś takiego w jej wieku? Chyba tylko Stark.
Rysunki: Stefano Castelli, Kolory: Marte Gracia |
Za scenariusz serii, tak samo jak
i poprzedniej, odpowiada Brian Michael
Bendis. Trudno mi jest powiedzieć cokolwiek, tak na samym początku, ale…
wydaje mi się, że podszedł do Riri jak do dziewczyny starszej niż 15-16 lat.
Może moje odczucia się zmienią po następnych numerach, tego jeszcze nie wiem,
ale na razie panna Williams wydaje się być wyjątkowo dojrzała na swój wiek.
Przynajmniej w tym zeszycie.
O rysunki zadbał Stefano Caselli, a kolory wziął pod
opiekę Marte Gracia. Postaci są
żywe, łatwiej jest mi sobie wyobrazić, jak się ruszają przechodząc z jednego
panelu na drugi. Sama Riri wygląda naprawdę jak nastolatka; na każdym z
rysunków jest w jej wyglądzie jeszcze coś dziecięcego, czego brakuje mi właśnie
w scenariuszu. Okładkę ponownie stworzył duet: Gracia z Caselli, i muszę
przyznać, że efekt jest, przynajmniej dla mnie, zachwycający. Mam nadzieję, że
wkrótce ujrzymy Riri właśnie w takiej zbroi.
Rysunki: Stefano Castelli, Kolory: Marte Gracia |
Kończąc, trudno mi jest wyrazić
zdanie na temat nowej edycji Invincible Iron Man. Jestem
zachwycona, że Marvel zdecydował się
na taki krok. Riri jest takim Tonym Starkiem w spódnicy, tylko kolor skóry ma
ciemniejszy. Seria na pewno przypadnie do gustu młodszym fankom tworów z Domu
Pomysłów. Sama będę serię kontynuować po prostu, żeby zobaczyć, jak dalej
potoczą się losy nastoletniej super-heroiny, czy da sobie radę, czy jest tak
samo zdeterminowana co jej starszy kolega ze zbroją, i czy wyrośnie z niej
bohaterka na miarę Iron Mana. Mam szczerą nadzieję, że Marvel nie pokpi sprawy.
Rysunki: Stefano Castelli, Kolory: Marte Gracia |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz