29 gru 2016

Kiedy Święty Mikołaj potrzebuje wolnego - "Gwenpool Holiday Special: Merry Mix-Up" #1 (2016)

Święta już za pasem również w świecie komiksów. W tym roku dostaliśmy m. in. specjalnie wydanie The Unbelievable GwenpoolGwenpool Holiday Special: Merry Mix-Up. Na cały zeszyt składają się cztery historie, z tytułową bohaterką, Spider-Manem Milesem, Punisherem oraz Red Skullem. Tegoroczne wydanie różni się jednak od zeszłorocznego ponieważ… to nie jest Boże Narodzenie.

To co, zaczynamy?

Rysunki: Myisha Haynes
Kolory: Rachelle Rosenberg

Świąteczną przygodę zaczynamy wraz z Gwen Poole i jej ekipą (scenariusz: Christopher Hastings). Już na pierwszej stronie dowiadujemy się, że w tym roku święta wyglądają całkiem inaczej. Wiecie, że to Galactus jest duchem tegorocznej Gwiazdki? Co więcej, według członków drużyny, był on od zawsze odpowiednikiem Świętego Mikołaja. Gwenpool jednak wie, że coś jest nie tak, bo przecież w tamtym roku komiksowe święta były takie same, co w jej świecie. Co się stało? Tego nasza nie-tak-wcale-super bohaterka postanawia się dowiedzieć, więc wyrusza na Biegun Północny. Drugą historią jest I saw Spidey kissing Santa Claus Galactus The Devourer of Wolrds The Bringer of Gifts (scenariusz: Ryan North). Można się domyślić, kto w niej gra główne skrzypce. Miles Morales wraz z kolegą napotykają Fin Fang Fooma, któremu towarzyszy garstka innych złoczyńców. Spider-Manowi wtedy przychodzi z pomocą... duch Świąt.

Short numer trzy to The War on Pantsgiving (scenariusz: Karla Pacheco). Pantsgiving zastępuje Święto Dziękczynienia – w tym dniu daje się rodzinie i znajomym… szorty. Big Ronnie ma problem, bo nikt od niej nie kupuje już krótkich spodenek. Wzywa na pomoc Fin Fang Fooma, który próbuje zmusić ludzi do kupna pod groźbą ataku na miasto (Nowy Jork). I tu wkracza Frank Castle. Sami zdecydujcie, czy mu się udało powstrzymać zagrożenie czy nie. Ostatnią historią w zeszycie jest Happy Hydra Holiday (scenariusz: Nick Kocher), w której Red Skull przeżywa kryzys, ponieważ nikt nie używa okrzyku Hail Hydra, tak żywo i chętnie jak w przeszłości. We śnie przychodzi do niego duch… Adolfa Hitlera i złoczyńca przeżywa wizję niczym z Opowieści Wigilijnej.

Rysunki: Nathan Stockman
Kolory: Jim Campbell

Cały zeszyt jest dosyć pokręcony, ale nie ma się co dziwić, skoro na okładce mamy Gwenpool. Z nią nie mogło być inaczej. Najlepszym shortem z całego zeszytu jest chyba ten ostatni – Happy Hydra Holiday. Załamanie się takiego złoczyńcy, jak Red Skull z powodu dwóch krótkich słów jest całkiem zabawne. Do tego dorzućmy Hitlera, który spełnia rolę widma może nie poprzednich świąt, ale pierwszej misji.

Trzeba jednak przyznać, że cała koncepcja z zamianą Wigilii, Galactus jako Święty Mikołaj oraz Pantsgiving zamiast Thanksgiving… W tym jest potencjał. Można było to jednak troszkę lepiej rozpisać, przemyśleć scenariusze, może wyszłoby z tego coś jeszcze lepszego. Nie ukrywam, że nie do końca się ubawiłam przy połowie zeszytu. Całość jednak ratuje oprawa graficzna.

Rysunki: Oscar Bazaldua
Kolory: Andres Mossa

Główną historią zajęli się Myisha Haynes (kreska) oraz moja ukochana Rachelle Rosenberg (kolory). Kreska Haynes przypomina mi trochę tą od Gurihiru, a ta jest dla Gwenpool idealna. O barwach Rachelle nie będę się wypowiadać, bo za długo by mi to zajęło. Napiszę tylko, że są przegenialnie dobrane. Historią z Mylesem zajęli się Nathan Stockman (rysunki) i Jim Campbell (kolory). Styl Stockamana wpasowuje się w komiksowe konwencje, mamy tu do czynienia z cieniowaniem, które uwydatnia mięsnie u postaci, co jest dosyć popularne. Nie jest to moja bajka, ale nie mam się też do czego przyczepić, bo wraz z kolorami Campbella współgra ona całkiem dobrze. Do tego, złoczyńcy są przedstawieni w karykaturalny sposób, wpasowując się odpowiednio w ton historii.

Short o Pantsgiving ilustrował duet Oscar Bazaldua i Andres Mossa. Ich panele różnią się od innych przede wszystkim tym, że każdy z nich jest bardziej trójwymiarowy niż w dwóch poprzednich historiach, głównie dzięki odpowiednim operowaniem stopniowania kolorów. Mam jednak problem, ponieważ cieniowanie twarzy miejscami wyglądało jakby na strony wylało się zbyt wiele szarej lub czarnej farby. Hail Hydra Holiday z kolei zajęli się Bruno Oliveira i Rachelle Rosenberg. Rosenberg zastosowała tu ciemniejsze palety kolorów, które wraz z karykaturalną kreską Oliveiry stworzyły ilustracje i dodają jeszcze więcej humoru do całego scenariusza historii.

Rysunki: Bruno Oliveira
Kolory: Rachelle Rosenberg

Cały zeszyt (dwa razy dłuższy niż zwykły numer jednej z komiksowych serii) czytało się szybko i lekko. Pomimo tego, że jedne motywy były lepsze od drugich, moja ogólna ocena w skali od 1 do 10 mieściłaby się między 7 a 8. Opowieść Wigilijna z Red Skullem w roli głównej jest zdecydowanie najlepsza, przynajmniej według mnie. Jedno jest pewne, w tym numerze nie poczujecie zbytnio świątecznej atmosfery, ale możecie się za to zdziwić i miejscami ubawić. Polecę Wam go właśnie ze względu na zaskoczenie związane z całkiem innymi tradycjami, bo pomyślcie, co jakby to właśnie Galactus miał przynosić prezenty grzecznym, a tych złych… zjadać? To dopiero motywacja do bycia uprzejmym i pokornym.


Okładka: Salvador Espin

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz