Święta już za pasem również w
świecie komiksów. W tym roku dostaliśmy m. in. specjalnie wydanie The
Unbelievable Gwenpool – Gwenpool Holiday Special: Merry Mix-Up.
Na cały zeszyt składają się cztery historie, z tytułową bohaterką, Spider-Manem Milesem, Punisherem oraz Red Skullem. Tegoroczne wydanie różni się jednak od zeszłorocznego
ponieważ… to nie jest Boże Narodzenie.
To co, zaczynamy?
Rysunki: Myisha Haynes Kolory: Rachelle Rosenberg |
Świąteczną przygodę zaczynamy
wraz z Gwen Poole i jej ekipą (scenariusz:
Christopher Hastings). Już na
pierwszej stronie dowiadujemy się, że w tym roku święta wyglądają całkiem
inaczej. Wiecie, że to Galactus jest
duchem tegorocznej Gwiazdki? Co więcej, według członków drużyny, był on od
zawsze odpowiednikiem Świętego Mikołaja.
Gwenpool jednak wie, że coś jest nie tak, bo przecież w tamtym roku komiksowe
święta były takie same, co w jej świecie. Co się stało? Tego nasza
nie-tak-wcale-super bohaterka postanawia się dowiedzieć, więc wyrusza na Biegun Północny. Drugą historią jest I saw
Spidey kissing Santa Claus Galactus The Devourer of Wolrds The
Bringer of Gifts (scenariusz: Ryan
North). Można się domyślić, kto w niej gra główne skrzypce. Miles
Morales wraz z kolegą napotykają Fin Fang
Fooma, któremu towarzyszy garstka innych złoczyńców. Spider-Manowi wtedy
przychodzi z pomocą... duch Świąt.
Short numer trzy to The
War on Pantsgiving (scenariusz: Karla
Pacheco). Pantsgiving zastępuje
Święto Dziękczynienia – w tym dniu daje się rodzinie i znajomym… szorty. Big Ronnie ma problem, bo nikt od niej
nie kupuje już krótkich spodenek. Wzywa na pomoc Fin Fang Fooma, który próbuje
zmusić ludzi do kupna pod groźbą ataku na miasto (Nowy Jork). I tu wkracza Frank Castle. Sami zdecydujcie, czy mu
się udało powstrzymać zagrożenie czy nie. Ostatnią historią w zeszycie jest Happy
Hydra Holiday (scenariusz: Nick
Kocher), w której Red Skull przeżywa kryzys, ponieważ nikt nie używa
okrzyku Hail Hydra, tak żywo i
chętnie jak w przeszłości. We śnie przychodzi do niego duch… Adolfa Hitlera i
złoczyńca przeżywa wizję niczym z Opowieści Wigilijnej.
Rysunki: Nathan Stockman Kolory: Jim Campbell |
Cały zeszyt jest dosyć pokręcony,
ale nie ma się co dziwić, skoro na okładce mamy Gwenpool. Z nią nie mogło być
inaczej. Najlepszym shortem z całego zeszytu jest chyba ten ostatni – Happy Hydra Holiday. Załamanie się takiego
złoczyńcy, jak Red Skull z powodu dwóch krótkich słów jest całkiem zabawne. Do
tego dorzućmy Hitlera, który spełnia rolę widma
może nie poprzednich świąt, ale pierwszej misji.
Trzeba jednak przyznać, że cała
koncepcja z zamianą Wigilii, Galactus jako Święty Mikołaj oraz Pantsgiving zamiast Thanksgiving… W tym jest potencjał. Można było to jednak troszkę
lepiej rozpisać, przemyśleć scenariusze, może wyszłoby z tego coś jeszcze
lepszego. Nie ukrywam, że nie do końca się ubawiłam przy połowie zeszytu.
Całość jednak ratuje oprawa graficzna.
Rysunki: Oscar Bazaldua Kolory: Andres Mossa |
Główną historią zajęli się Myisha Haynes (kreska) oraz moja
ukochana Rachelle Rosenberg
(kolory). Kreska Haynes przypomina mi trochę tą od Gurihiru, a ta jest dla Gwenpool idealna. O barwach Rachelle nie będę się wypowiadać, bo za długo by mi
to zajęło. Napiszę tylko, że są przegenialnie dobrane. Historią z Mylesem
zajęli się Nathan Stockman (rysunki)
i Jim Campbell (kolory). Styl
Stockamana wpasowuje się w komiksowe konwencje, mamy tu do czynienia z
cieniowaniem, które uwydatnia mięsnie u postaci, co jest dosyć popularne. Nie
jest to moja bajka, ale nie mam się też do czego przyczepić, bo wraz z kolorami
Campbella współgra ona całkiem dobrze. Do tego, złoczyńcy są przedstawieni w karykaturalny
sposób, wpasowując się odpowiednio w ton historii.
Short o Pantsgiving
ilustrował duet Oscar Bazaldua i Andres Mossa. Ich panele różnią
się od innych przede wszystkim tym, że każdy z nich jest bardziej trójwymiarowy
niż w dwóch poprzednich historiach, głównie dzięki odpowiednim operowaniem stopniowania kolorów. Mam jednak problem, ponieważ cieniowanie
twarzy miejscami wyglądało jakby na strony wylało się zbyt wiele szarej lub
czarnej farby. Hail Hydra Holiday z
kolei zajęli się Bruno Oliveira i Rachelle
Rosenberg. Rosenberg zastosowała tu ciemniejsze palety kolorów, które wraz z
karykaturalną kreską Oliveiry stworzyły ilustracje i dodają jeszcze więcej
humoru do całego scenariusza historii.
Rysunki: Bruno Oliveira Kolory: Rachelle Rosenberg |
Cały zeszyt (dwa razy dłuższy niż
zwykły numer jednej z komiksowych serii) czytało się szybko i lekko. Pomimo
tego, że jedne motywy były lepsze od drugich,
moja ogólna ocena w skali od 1 do 10 mieściłaby się między 7 a 8. Opowieść
Wigilijna z Red Skullem w roli głównej jest zdecydowanie najlepsza,
przynajmniej według mnie. Jedno jest pewne, w tym numerze nie poczujecie
zbytnio świątecznej atmosfery, ale możecie się za to zdziwić i miejscami
ubawić. Polecę Wam go właśnie ze względu na zaskoczenie związane z całkiem
innymi tradycjami, bo pomyślcie, co jakby to właśnie Galactus miał przynosić
prezenty grzecznym, a tych złych… zjadać? To dopiero motywacja do bycia
uprzejmym i pokornym.
Okładka: Salvador Espin |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz