Kontynuujemy przygody duetu Najemnika z Niewyparzoną Gębą i Klyntara w latach 80. W poprzednim
numerze dowiedzieliśmy się, że Spider-Man
nie był pierwszym Ziemianinem, którego dobrze znany nam obcy spotkał na swojej
drodze. Oprócz tego, Venom jest
ścigany przez kosmicznych łowców głów. Co na to Deadpool? Tego dowiemy się dziś, bo właśnie przeczytałam kolejne
dwa numery Deadpool: Back in Black i mam zamiar Wam co nieco o tym
napisać.
Wykonanie: Salvador Espin |
Wilson jest świadom, że jego
nowiusieńki strój jest tak naprawdę obcym z innej planety. Nie wie niestety,
skąd on jest i jak znalazł się na nim, ale nie zaprząta mu to głowy,
przynajmniej jak na razie. W drugim numerze serii naszego bohatera, a właściwie
bohaterów dwóch-w-jednym, śledzą nie tylko Killer
Thrill i jej pomocnicy, ale również i… Black
Cat. Deadpool/Klyntar patrolują ulice Nowego Jorku (obserwowani) i
natrafiają na inwazję Snarków,
których celem jest czwórka dzieci tworząca Power
Pack. Pech chce, że kwartet jest akurat na urodzinach koleżanki, ale nie ma
się co martwić, bo nasz bohater wkracza do akcji w odpowiednim momencie.
Zeszyt z numerem trzy, jak
zapowiedziano na okładce, nie nadaje się dla tych, którzy kochają króliczki.
Szczególnie te puszyste i urocze. Do tego Deadpool nadal jest mylony ze
Spider-Manem, m. in. przez wyżej już wspomnianą Black Cat, która pomaga mu przy
następnym starciu – White Rabbit (w
towarzystwie króliczków i z pomocą dwóch wynajętych podwładnych) okrada
jubilera ze wszystkich zegarków. W trakcie do wszystkich dołącza Killer Thrill,
a najbardziej na tym cierpią biedne i już nie takie słodkie zwierzaczki.
Wykonanie: Salvador Espin |
Cullen Bunn mnie dalej nie zawodzi. Dobrze wie, jak podejść do
przygód Wade’a Wilsona i Venoma. Małe zagubienie
głównego bohatera w sytuacji w jakiej się znalazł, jest ukazane w zabawny i lekki sposób. Śmieszne riposty i komentarze się nie
kończą, nawet kiedy Klyntar przejmuje kontrolę. I to mi się najbardziej w tym
wszystkim podoba. Brak jakiejkolwiek interakcji między bohaterami nie sprawia,
że komiksowi czegoś brak. Bowiem taki duet – pisany przez takiego scenarzystę –
zapewnia nam dobrą zabawę i bez tego.
Stroną wizualną dalej zajmuje się
Salvador Espin. Jego lekko
kreskówkowy styl sprawia, że krew lejąca się na panelach wygląda tak jak
powinna w komiksie o Deadpoolu – groteskowo, ale jak najbardziej na miejscu.
Komiksowy eighties vibe wprowadzany
jest tu przede wszystkim dzięki kolorom. To właśnie one wyróżniają tę serię od
innych, nad którymi pracował i nadal pracuje Salva.
Wykonanie: Salvador Espin |
Kolejne dwie części naszej
podróży w czasie do lat 80. uważam za jak najbardziej udane. Główna akcja
komiksu powoli się przed nami odsłania, a przy okazji przeżywamy wraz
Deadpoolem i Venomem całkiem ciekawe przygody. Bo gdzie indziej będziemy mieli
do czynienia ze złodziejką o pseudonimie Biały Królik, która rabuje tylko
zegarki, a przy tym towarzyszą jej małe króliczki? Tylko w tym komiksie.
Czytajcie, bo naprawdę warto.
Autor okładek #2 + #3: Salvador Espin |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz