29 gru 2016

Kiedy dobre historie są zbyt krótkie… "Mockingbird" #2-8 (2016)

Osiem numerów. Tyle właśnie liczy sobie seria o Bobbi Morse tworzona przez Chelsea Cain i Kasię Niemczyk. Osiem i nie będzie nam dane przeczytać już więcej, ponieważ Marvel zdecydował się zakończyć przygody agentki Morse. Przynajmniej na razie. Czy jestem wkurzona? Tak, i to bardzo, bo jest to jeden z moich ulubionych komiksów w serii All-New, All Different. Czym podyktowana została taka decyzja? Nie wiem, ale za to jestem pewna, że teraz Marvelowi nie odpuszczę.  Na razie jednak mam dla Was recenzję siedmiu komiksów, które utwierdziły mnie w przekonaniu, iż pan Alonso popełnił błąd, anulując taką historię.

Okładka #2 + #3: Joelle Jones + Rachelle Rosenberg

Na przestrzeni siedmiu numerów wraz z Bobbi przeżywamy kilka ciekawych przygód. Zeszyty #2, #3 i #4, jak zapowiadano, przedstawiają nam misje, z których nasza bohaterka zostaje wyciągana na badania, których byliśmy świadkami w zeszycie pierwszym. Pamiętacie agentkę Morse ubraną w czarny lateks? Bobbi ratowała Lance’a Huntera z siedziby Hellfire Club w Londynie (zeszyt #2). Innym razem pomagała ona przy nastoletniej dziewczynce, która chcąc uchronić przyjaciół przed swoimi nowo nabytymi mocami, zamknęła ich w kolorowej bańce.

Zagadka kombinezonu nurka została rozwiązana w zeszycie czwartym. Bobbi ratowała swojego byłego męża, Hawkeye’a, z podmorskiej tajnej bazy TIM (przekształconego AIM). To wtedy właśnie została ona wezwana na kolejną serię badań, która poszła nieco inaczej niż poprzednie. Od tego właśnie zaczyna zeszyt #5 – Bobbi mierzy się z falą zombie, ratując przy tym cały zespół badawczy. Przy okazji dowiaduje się od jednej z naukowców, że zombie zostały zainfekowane tym samym wirusem co ona, a agentka Morse sama jest Pacjentem Zero.  starciu pomagają jej Howard the Duck oraz Miles Morales aka Spider-Man.

Okładka #4: Joelle Jones + Rachelle Rosenberg
Okładka #5: Jeffrey Jones

Trzy ostanie numery stanowią tie-iny do Civil War II. Clint został oskarżony o morderstwo Hulka. Wkrótce po tym, Bobbi otrzymuje bilet na rejs, wypisany na jej stare nazwisko, Barton. Wysłany on został przez kogoś, kto twierdzi, iż posiada informacje uniewinniające jej byłego męża. Mockingbird idzie za ciosem i udaje się w podróż, która jest jednocześnie Rejsem Nerdów. Taka ilość cosplayerów może utrudnić Bobbi rekonesans i otrzymanie pożądanych danych, a pojawienie się Huntera zarówno utrudnia, jak i ułatwia sytuację. Na pokładzie bowiem dochodzi do morderstwa…

Za scenariusze wszystkich numerów odpowiada przegenialna Chelsea Cain. Im dalej zagłębiałam się w komiksy o Bobbi, tym bardzie byłam pewna, że ja i Chelsea miałybyśmy całkiem sporo wspólnych tematów do rozmów. Nie boi się ona nawiązywać do sytuacji nie politycznej, a kulturowej. Nie będzie nowością, kiedy zdradzę, że wykorzystała ona postać Bobbi, aby przekazać nam troszeńkę feminizmu przy użyciu mniej lub bardziej subtelnych metafor.

Okładka #6 + #7: Joelle Jones + Rachelle Rosenberg

Za panele w sześciu numerach odpowiada znana już wszystkim Kasia Niemczyk. Nadal zachwycam się jej kreską. Sposób w jaki przedstawia postaci, jest bardziej realistyczny, niż niejednego innego artysty. Wiadomo, że nawet lateks nie jest tak opinający, jak niektórym się wydaje (już wcześniej wspominałam stroje, które wyglądają bardziej jak body paint, niż cokolwiek innego). Doszłam jednak do wniosku, że jej rysunkom brakuje trochę dynamiki. Nawet z kolorami wykonanymi przez Rachelle Rosenberg rysunki są jednak bardziej płaskie, wyobrażenie sobie przedstawionych postaci w ruchu nie przychodzi tak łatwo.

W zeszycie piątym panelami zajął się Ibrahim Mustafa i u niego już ten ruch u postaci był bardziej wyczuwalny. Kreska za to nie pasowała do Mockingbird tak, jak kreska Niemczyk, ale to już moje zdanie. Idealnie za to pasowała do zombie. Trzeba również wspomnieć o przepięknych okładkach wszystkich numerów, które wyszły spod ołówków i kredek Joelle Jones, i wcześniej już wspomnianej Rosenberg. Zdecydowanie zachęcały one do zakupu komiksu, nie ma się co oszukiwać.

Kreska: Katarzyna Niemczyk
Kolory: Rachelle Rosenberg


Chelsea Cain stworzyła postać kobiety niezależnej, która nie boi się samotności, nie uzależnia się od swoich partnerów i potrafi zadbać o siebie lepiej, niż zrobiliby to oni. I za to właśnie pokochałam i Chelsea, i najnowszą serię o Mockingbird. Będzie mi brakowało nawiązań do współczesnej popkultury, małych internetowych hitów (musical Hamilton), czy właśnie tych niewielkich feministycznych hasełek, które nie zawsze były aż takie subtelne. Właśnie tym wszystkim ujęła mnie Mockingbird i za anulowanie serii znielubiłam Marvela


Okładka #8: Joelle Jones + Rachelle Rosenberg

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz